To pre­mier wyda­je zgo­dę na wer­bu­nek dziennikarzy

Dzien­ni­ka­rze jakoś nie chcą przy­jąć do wia­do­mo­ści, że cho­ciaż za PRL wer­bo­wa­ła ich SB, to po 1989 roku byli łako­mym kąskiem („źró­dłem”) dla UOPWSI, a obec­nie są – dla CBA, ABW, SKWSWW.

Nie wiem, czy agen­tu­rze w dzien­ni­kar­skim śro­do­wi­sku popra­wi humor, iż na jej wer­bu­nek oso­bi­ście musiał wydać zgo­dę sze­fom służb pre­mier. Tak to już jest, że od kil­ku­na­stu lat to od Donal­da Tuska zale­ży, któ­ry dzien­ni­karz zosta­nie (lub nie) agen­tem służb specjalnych.

Od ponie­dział­ku trwa raczej śro­do­wi­sko­wa dys­ku­sja po arty­ku­le Woj­cie­cha Sur­ma­cza, opu­bli­ko­wa­nym w tygo­dni­ku wSie­ci. Redak­tor naczel­ny Gaze­ty Ban­ko­wej zarzu­cił Pio­tro­wi Nisz­to­ro­wi bli­skie związ­ki z Cen­tral­nym Biu­rem Antykorupcyjnym.

Woj­ciech Sur­macz napi­sał otwar­tym tek­stem na począt­ku swo­je­go artykułu:

Z nasze­go śledz­twa wyni­ka, że na pew­no był bar­dzo bli­sko tej służ­by i jej obec­ne­go sze­fa. Nisz­tor sta­now­czo temu zaprze­cza, a CBA nabie­ra wody w usta”.

Powo­łu­jąc się na ano­ni­mo­we źró­dła, autor arty­ku­łu infor­mu­je, że Nisz­tor kon­tak­ty z CBA nawią­zał już w 2010 roku.

For­mal­nie miał zostać zwer­bo­wa­ny w sierp­niu 2013 r. w war­szaw­skiej restau­ra­cji Roz­dro­że” - pisze Surmacz. 

Cytu­je też wypo­wiedź swo­ich ano­ni­mo­wych informatorów:

Tam pod­pi­sał zobo­wią­za­nie do współ­pra­cy, w któ­rym zgo­dził się na dostar­cza­nie służ­bie inte­re­su­ją­cych ją informacji”.

Woj­ciech Czuch­now­ski z Gaze­ty Wybor­czej ucho­dzi za eks­per­ta wie­lu dzie­dzin, w tym z dzie­dzi­ny służb spe­cjal­nych, i wymą­drza się w Press:

Trze­ba pamię­tać, że według pra­wa żad­na służ­ba spe­cjal­na nie może wer­bo­wać dzien­ni­ka­rzy, więc nie wyobra­żam sobie, by zro­bio­no wyją­tek w sto­sun­ku do Nisz­to­ra – zauwa­ża Woj­ciech Czuch­now­ski, dzien­ni­karz Gaze­ty Wyborczej”

ale nie wie, że art. 37 ust 2. ust o ABW mówi:

Sze­fo­wie Agen­cji w celu reali­za­cji zadań Agen­cji mogą wydać zgodę
na korzy­sta­nie z taj­nej współ­pra­cy z oso­ba­mi, o któ­rych mowa w ust. 1
pkt 7 i 8, jeże­li jest to uza­sad­nio­ne wzglę­da­mi bez­pie­czeń­stwa państwa,
po uzy­ska­niu zgo­dy Pre­ze­sa Rady Ministrów.”

Dla uła­twie­nia wyja­śniam, że ust. 8) dotyczy:

redak­to­rów naczel­nych, dzien­ni­ka­rzy lub osób pro­wa­dzą­cych dzia­łal­ność wydaw­ni­czą, o któ­rych mowa w usta­wie z dnia 26 stycz­nia 1984 r. – Pra­wo pra­so­we (Dz. U. Nr 5, poz. 24, z późn. zm.). ”

W przy­pad­ku usta­wy o CBA to art. 26 ust.1 zabra­nia wer­bun­ku dzien­ni­ka­rzy. Jed­nak już ust. 2 rado­śnie zezwala:

Szef CBA w celu reali­za­cji zadań CBA może wydać zgo­dę na korzy­sta­nie z taj­nej współ­pra­cy z oso­ba­mi, o któ­rych mowa w ust. 1 pkt 7 i 8, jeże­li jest to uza­sad­nio­ne wzglę­da­mi bez­pie­czeń­stwa pań­stwa, po uzy­ska­niu zgo­dy Pre­ze­sa Rady Ministrów.”

Czy­li, gdy­by się oka­za­ło, że Piotr N. jest agen­tem (GDY­BY powta­rzam), to zgo­dę Woj­tu­ni­ko­wi na jego wer­bu­nek wydał­by… pre­mier Donald Tusk.

Ten sam Tusk, któ­ry tak dotkli­wie obe­rwał” nagra­nia­mi pod­słu­cha­nych roz­mów dygni­ta­rzy PO, któ­re do WPROST tra­fi­ły za pośred­nic­twem Pio­tra Nisztora.