Sąd Okręgowy w Katowicach odrzucił zażalenie Agnieszki Kostempskiej, która oskarżyła mnie, iż miałem ją jakoby zniesławić poprzez nazwanie „Barbie”.
O tym śmiesznym akcie oskarżenia i budującej postawie Sądu Rejonowego w Katowicach, który kilka tygodni temu umorzył sprawę, pisałem sporo.
Kostempska, obecnie wiceprezes WFOŚIGW w Katowicach (!!!) uważała, że „nazwanie jej pogardliwym mianem Barbie znieważa ją jako polityka samorządowego”. Skierowała do sądu przeciwko mnie prywatny akt oskarżenia z artykułu 216 § 2 kodeksu karnego.
Sąd Rejonowy stwierdził 4 marca, iż nie popełniłem przestępstwa. Odrzucił zatem argumenty, jakie prawnicy Agnieszki Kostempskiej zawarli w prywatnym akcie oskarżenia. A były zaskakujące. Przypomnę tylko jeden z akapitów:
„Stosowane względem Agnieszki Kostempskiej określenie Barbie ma jednoznacznie pejoratywny oddźwięk. Zgodnie z utrwalonym odbiorem społecznym kobieta określana takim mianem jest osobą pustą, bezrefleksyjną, sterowalną, pozbawioną własnej woli, a swoją pozycję zawdzięczającą jedynie urodzie. Przedmiotowe określenie stosowane względem oskarżyciela prywatnego – Agnieszki Kostempskiej – polityka samorządowego w szczególny sposób narusza jej godność. Użycie wzmiankowanego określenia względem osoby aktywnie partycypującej w działalności publicznej, niesie w sobie jeszcze większy wyraz pogardy, zarzucając posiadanie przymiotów wręcz dyskwalifikujących dla pełnionych przez Agnieszkę Kostempską funkcji. Co znamienne, Agnieszka Kostempska uczestniczyła w wyborach na urząd Prezydenta Miasta Mysłowice w tegorocznych wyborach samorządowych, tymczasem przedmiotowe, znieważające treści, publikowane były w okresie poprzedzającym te wybory oraz w ich toku, co dodatkowo potęguje skutki bezprawnych działań oskarżonego oraz świadczy o stopniu ich społecznej szkodliwości”.
Kostempska, wbrew temu co deklarowała we wzruszającej wypowiedzi (ukłony dla agencji public relations pana Krzysztofa) w „Fakcie”, miłującego „rodzinę Keneddych”, nie od razu pogodziła się z porażką w sądzie.
W „Fakcie” stwierdziła bowiem, po atrakcyjnym narciarskim weekendzie, że:
„– Nie chcę już tej sprawy komentować. To woda na młyn dla tego człowieka, który nas nęka. Nie będziemy też składać zażalenia. Zostawiam to – mówi żona prezydenta Świętochłowic.”
Jak wynika z akt sprawy Kostempska zażalenie jednak złożyła, ale potem je wycofała. Czekam nadal na uzasadnienie umorzenia z 4 marca br., które opublikuję. To będzie ciekawa lektura.
Teraz moi prawnicy się zastanawiają, czy nie skierować sprawy do sądu przeciwko Kostempskiej. Za stwierdzenie, iż „nękam” jakoby kogokolwiek, a już szczególnie panią z Platformy Obywatelskiej.