Pą Pre­zi­dą oskarża

Pą Pre­zi­dą Świę­to­chło­wic wyto­czył dzia­ła. W grud­niu ub. roku skie­ro­wał do sądu pry­wat­ny akt oskar­że­nia prze­ciw­ko mnie.

Wol­ny kraj, to każ­de­mu wol­no. Nawet takie­mu pre­zy­den­to­wi Świę­to­chło­wic. Zasta­na­wia mnie jedy­nie, że w tym samym cza­sie ta sama kan­ce­la­ria kie­ru­je pry­wat­ne akty oskar­że­nia męża i żony prze­ciw­ko mnie.

Naj­pierw żona tego pana pre­zy­den­ta czu­je się źle, gdyż podob­no nazwa­łem ją Bar­bie (cała ta zabaw­na histo­ria tu).

A jej mąż – Dawid Kostemp­ski, w tym samym cza­sie czu­je się znie­sła­wio­ny publi­ka­cja­mi na blo­gu www​.kostemp​ski​won​ze​swion​.pl, któ­rych autor­stwo upar­cie usi­łu­je mi przy­pi­sać. No, cóż. Wol­ny kraj, powta­rzam. Od 1989 roku podobno.

Kostemp­ski oskar­ża mnie o popeł­nie­nie prze­stęp­stwa z art. 12 k.k. w związ­ku z art. 212 § 2 k.k.”. Roz­szy­fro­wa­łem ten praw­ni­czy żargon:

Art. 12. Dwa lub wię­cej zacho­wań, pod­ję­tych w krót­kich odstę­pach cza­su w wyko­na­niu z góry powzię­te­go zamia­ru, uwa­ża się za jeden czyn zabro­nio­ny; jeże­li przed­mio­tem zama­chu jest dobro oso­bi­ste, warun­kiem uzna­nia wie­lo­ści zacho­wań za jeden czyn zabro­nio­ny jest toż­sa­mość pokrzywdzonego.

a kocha­ny przez wszyst­kich dziennikarzy:

Art. 212 §
1. Kto poma­wia inną oso­bę, gru­pę osób, insty­tu­cję, oso­bę praw­ną lub jed­nost­kę orga­ni­za­cyj­ną nie­ma­ją­cą oso­bo­wo­ści praw­nej o takie postę­po­wa­nie lub wła­ści­wo­ści, któ­re mogą poni­żyć ją w opi­nii publicz­nej lub nara­zić na utra­tę zaufa­nia potrzeb­ne­go dla dane­go sta­no­wi­ska, zawo­du lub rodza­ju działalności,
pod­le­ga grzyw­nie albo karze ogra­ni­cze­nia wolności.
§ 2. Jeże­li spraw­ca dopusz­cza się czy­nu okre­ślo­ne­go w § 1 za pomo­cą środ­ków maso­we­go komu­ni­ko­wa­nia, pod­le­ga grzyw­nie, karze ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo pozba­wie­nia wol­no­ści do roku.

Zamiesz­czam ska­ny tego aktu oskar­że­nia. Miłej lek­tu­ry. A ciąg dal­szy wkrótce.

Eska­la­cja napię­cia musi być – jak u Hitchcocka.

Dora­dzać trze­ba umieć

Mini­ster zdro­wia Marian Zemba­la ma pecha. Po pierw­sze dał się oma­mić Ewie Kopacz i zaan­ga­żo­wał się w poli­ty­kę, a po dru­gie – przy swo­im wyso­kim ego dobrał sobie złych dorad­ców. Co ruch, to faul.

Zemba­la naj­pierw w czerw­cu obra­ził pie­lę­gniar­ki. W wypo­wie­dzi, któ­ra padła w kon­tek­ście straj­ku pie­lę­gnia­rek z Wyszkowa.

W Ślą­skim Cen­trum Cho­rób Ser­ca, któ­re jest czę­ścią moje­go zawo­do­we­go życia i pozo­sta­nie, jeże­li kto­kol­wiek z pra­cow­ni­ków, kto­kol­wiek, pod­jął­by strajk, na dru­gi dzień będzie prze­ze mnie, dyrek­to­ra, zwolniony” 

powie­dział M. Zemba­la w pierw­szym wywia­dzie w TVN24 po nomi­na­cji i obję­ciu we wła­da­nie resor­tu zdro­wia. Kie­dy doszło do nie­go, co powie­dział, to zaczął wyja­śniać, co miał na myśli.

Stwier­dził, że jego wypo­wiedź o zwol­nie­niu straj­ku­ją­cych pie­lę­gnia­rek zosta­ła poda­na w spo­sób nie­peł­ny i przez to źle zrozumiana.

Prze­pra­szam pań­stwa za to, że nie­praw­dzi­wość infor­ma­cji, jej nie­peł­ność, sta­ła się pod­sta­wą nie­pra­wi­dło­wej tezy i ocen, ponie­waż cho­ry jest świę­to­ścią, a jako mini­ster będę zawsze po stro­nie chorych”

- mówił Zemba­la. Zwa­lił zamie­sza­nie na dzien­ni­ka­rzy, bo uwa­żał że frag­men­ty jego wywia­du zaczę­ły w redak­cji żyć wła­snym życiem i sta­ły się źró­dłem nie­szczęść”. Ale to była tyl­ko roz­grzew­ka ministra.

Jak wia­do­mo pie­lę­gniar­ki doma­ga­ją się wzro­stu wyna­gro­dze­nia zasad­ni­cze­go co roku o 500 zł, przez kolej­ne trzy lata. Jeże­li ich postu­la­ty nie zosta­ną speł­nio­ne, we wrze­śniu naj­praw­do­po­dob­niej zde­cy­du­ją o straj­ku. Nie zga­dza­ją się na dotych­cza­so­wą pro­po­zy­cję resor­tu, zgod­nie z któ­rą mia­ły­by otrzy­mać śred­nio 300 zł brut­to pod­wyż­ki, przy czym decy­zję o podzia­le tych środ­ków pomię­dzy pie­lę­gniar­ka­mi mia­ły­by podej­mo­wać oso­by kie­ru­ją­ce pod­mio­ta­mi leczniczymi.

Dywer­sja na stro­nach resortu

Na stro­nach Mini­ster­stwa Zdro­wia 4 sierp­nia br. poja­wi­ła się infor­ma­cja o zawar­ciu poro­zu­mie­nia w spra­wie pod­wy­żek. Jak poda­wał resort, tego dnia został pod­pi­sa­ny doku­ment o wza­jem­nej współ­pra­cy w zakre­sie two­rze­nia prze­pi­sów doty­czą­cych wymia­ru cza­su pra­cy i zakre­su czyn­no­ści w ramach świad­czeń opie­ki zdro­wot­nej udzie­la­nych przez pie­lę­gniar­ki i położne.

Infor­ma­cję tę zde­men­to­wa­ła Gra­ży­na Roga­la-Pawel­czyk, pre­zes Naczel­nej Rady Pie­lę­gnia­rek i Położnych:

Wszel­kie usta­le­nia, tak­że te doty­czą­ce two­rze­nia prze­pi­sów zwią­za­nych z wymia­rem cza­su pra­cy i zakre­sem czyn­no­ści w ramach świad­czeń opie­ki zdro­wot­nej udzie­la­nych przez pie­lę­gniar­ki i położ­ne, zawsze uzgad­nia­ne są przez Mini­ster­stwo Zdro­wia z repre­zen­tu­ją­cy­mi stro­nę spo­łecz­ną przed­sta­wi­cie­la­mi NRPiP i OZZPiP”.

Zemba­li nie pozo­sta­ło nic wię­cej, jak tyl­ko prze­pro­sić pie­lę­gniar­ki za nie­po­ro­zu­mie­nie zaist­nia­łe w związ­ku z publi­ka­cją na stro­nie Mini­ster­stwa Zdro­wia nie­praw­dzi­wych infor­ma­cji w spra­wie płac.

Wina za tę sytu­ację leży tyl­ko i wyłącz­nie po stro­nie Mini­ster­stwa, do cze­go z poko­rą się przy­zna­ję i przepraszam” 

- zapew­niał mini­ster zdrowia.

Mam w tym miej­scu gorz­ką satys­fak­cję, bo nie­daw­no pro­ro­ko­wa­łem (15 lip­ca Pomie­sza­nie ról, czy­li dzien­ni­karz sze­fem gabi­ne­tu poli­tycz­ne­go Zemba­li. Tajem­ni­ca wpa­dek mini­stra zdro­wia?”), że tak będzie.

Zna­na jest już tajem­ni­ca poli­tycz­nych i medial­nych wpa­dek mini­stra zdro­wia prof. Maria­na Zemba­li. Otóż od 1 lip­ca sze­fem jego gabi­ne­tu poli­tycz­ne­go jest Jerzy Zawart­ka” pisa­łem.

Jed­no­oso­bo­wy gabinet

Byłem cie­ka­wy, kto jesz­cze zna­lazł się w tym – z zało­że­nia eli­tar­nym i facho­wym – gro­nie dorad­ców poli­tycz­nych sze­fa resor­tu? Złu­dzeń pozba­wił mnie i uba­wił Krzysz­tof Bąk, rzecz­nik ministra.

Aktu­al­nie w Gabi­ne­cie Poli­tycz­nym Mini­stra Zdro­wia zatrud­nio­na jest 1 oso­ba na sta­no­wi­sku Sze­fa Gabi­ne­tu. Zgod­nie z roz­po­rzą­dze­niem Rady Mini­strów z dnia 28 mar­ca 2000 r. w spra­wie zasad wyna­gra­dza­nia i innych świad­czeń przy­słu­gu­ją­cych pra­cow­ni­kom urzę­dów pań­stwo­wych zatrud­nio­nym w gabi­ne­tach poli­tycz­nych oraz dorad­com lub peł­nią­cym funk­cje dorad­ców osób zaj­mu­ją­cych kie­row­ni­cze sta­no­wi­ska pań­stwo­we ( Dz. U. Nr 24, poz. 296, z późn. zm.) na sta­no­wi­sku sze­fa gabi­ne­tu przy­słu­gu­je wyna­gro­dze­nie zasad­ni­cze 6.070 zł oraz doda­tek funk­cyj­ny w wyso­ko­ści 1.810 zł.

Do wyna­gro­dze­nia zasad­ni­cze­go doli­cza­ny jest rów­nież doda­tek za staż pra­cy w wyso­ko­ści wyno­szą­cej po pię­ciu latach pra­cy 5% i wzra­sta o 1% za każ­dy dal­szy rok pra­cy, aż do osią­gnię­cia 20% mie­sięcz­ne­go wynagrodzenia”. 

Tyle rzecz­nik.

Czy­li Zawart­ka jest sam sobie sze­fem w tzw. Gabi­ne­cie Poli­tycz­nym Mini­stra Zdro­wia. Zapew­ne to zgod­nie z tren­dem oszczęd­ne­go pań­stwa à la PO”. To nie­wie­le za kom­pro­mi­to­wa­nie mini­stra Zemba­li – zale­d­wie 7880 zło­tych. Nikt nie powi­nien mieć wąt­pli­wo­ści, że zada­nie dora­dza­nia mini­stro­wi zdro­wia prze­ro­sło Zawart­kę. Gorzej, że jego rady kom­pro­mi­tu­ją prof. Zemba­lę. Bo mini­strem się bywa.

Lob­bing w lekach?

Cie­ka­we, kto dora­dził mini­stro­wi zdro­wia powo­ła­nie nowe­go dyrek­to­ra Naro­do­we­go Insty­tu­tu Leków, któ­rym został chi­rurg onko­log, prof. dr hab. Piotr Fie­dor? O tym skan­da­lu pisze Jan Paw­lic­ki na por­ta­lu Blog​pu​bli​ka​.com

Nie było­by może w tym nic nie­sto­sow­ne­go, ot zła­ma­nie dobre­go oby­cza­ju, gdy­by nie fakt, że pro­ce­du­ra powo­ła­nia sze­fa NIL budzi sze­reg wąt­pli­wo­ści. Do tego stop­nia, że poprzed­ni mini­ster, Bar­tosz Arłu­ko­wicz, naka­zał powtó­rze­nie kon­kur­su. Zemba­la anu­lo­wał tę decy­zję i prze­for­so­wał kan­dy­da­tu­rę prof. Fie­do­ra. W dodat­ku zro­bił to wbrew sta­no­wi­sku Rady Nauko­wej Insty­tu­tu. Pra­cow­ni­cy NIL nie mogą kry­ty­ko­wać decy­zji mini­stra – wła­śnie dosta­li zakaz wypo­wia­da­nia się w mediach pod groź­bą utra­ty pracy”.

Naro­do­wy Insty­tut Leków decy­du­je o reje­stra­cji i dopusz­cza­niu do obro­tu pro­duk­tów lecz­ni­czych i wyro­bów medycz­nych. To ogrom­na wła­dza, klu­czo­wa dla inte­re­sów firm farmaceutycznych.

W dodat­ku poprzed­ni dyrek­tor, prof. Zbi­gniew Fija­łek, pod­padł lob­by far­ma­ceu­tycz­ne­mu. To poszla­ka numer dwa. Fija­łek dopro­wa­dził do zmia­ny pra­wa w ten spo­sób, by pro­du­cen­ci leków pła­ci­li za bada­nia dopusz­cza­ją­ce je do sprze­da­ży. Wcze­śniej kosz­ta­mi obcią­ża­ny był skarb pań­stwa. To ty, dro­gi podat­ni­ku, pła­ci­łeś Gla­xo­Smi­th­Kli­ne, czy Polphar­mie za testy, któ­re mia­ły potwier­dzić, że pro­du­ko­wa­ne przez te fir­my pre­pa­ra­ty nie są szko­dli­we dla zdro­wia. Być może per­spek­ty­wa dal­sze­go sze­fo­wa­nia Naro­do­we­mu Insty­tu­to­wi Leków przez prof. Fijał­ka nie jest na rękę potęż­nym gra­czom na ryn­ku farmaceutycznym”

– pisze Pawlicki.

Cel­ne stwier­dze­nie. Nie ma zapew­ne w Pol­sce pro­fe­so­ra medy­cy­ny, któ­ry nie korzy­stał ze spon­so­ro­wa­nia swo­ich badań czy wyjaz­dów przez kon­cer­ny medycz­ne bądź far­ma­ceu­tycz­ne. Przy­zna­je się do tego nawet obec­ny mini­ster zdro­wia. Z jego oświad­czeń mająt­ko­wych wyni­ka, że p będąc kon­sul­tan­tem kra­jo­wym, prof. Zemba­la zasia­dał w radzie nauko­wej fun­da­cji Polpharmy.

Z jego oświad­czeń mająt­ko­wych wyni­ka­ło, że m.in. Polphar­ma była spon­so­rem wyjaz­du na kon­gre­sy nauko­we (np. 18 wrze­śnia ub. roku pokry­cie kosz­tów wyjaz­du i ubez­pie­cze­nia do Bar­ce­lo­ny celem aktyw­ne­go udzia­łu kon­gre­sie Euro­pej­skie­go Towa­rzy­stwa Kar­dio­lo­gicz­ne­go”). Nicze­go natu­ral­nie nie suge­ru­ję, ale kon­tekst ewen­tu­al­ne­go lob­bin­gu kon­cer­nów far­ma­ceu­tycz­nych na obsa­dę per­so­nal­ną sta­no­wi­ska dyrek­to­ra NIL wyma­ga wyjaśnienia.

Arty­kuł opu­bli­ko­wa­ny na por­ta­lu wpo​li​ty​ce​.pl

Kato­wi­ce 2015

Biu­ro­wiec daw­nej Dyrek­cji Okrę­go­wej Kolei Pań­stwo­wych w Kato­wi­cach, czy­li DOKP (to ten z pra­wej stro­ny) powo­li male­je. Aż trud­no dzi­siaj uwie­rzyć, że miał 90 metrów wyso­ko­ści, i bud­kę mili­cyj­ną na dachu.

Budy­nek znik­nie z cen­trum Kato­wic do koń­ca tego roku. Co powsta­nie na miej­scu 90-metro­we­go budyn­ku? To zagadka.

KATO2015

Lustra­cja Buzka

Jerzy Buzek nie nale­ży do moich ulu­bień­ców. Jed­nak poja­wie­nie się w Inter­ne­cie arty­ku­łów o jego agen­tu­ral­nej” prze­szło­ści na milę śmier­dzi pro­wo­ka­cją i zamia­rem skom­pro­mi­to­wa­nia na wszel­ki wypa­dek” lustracji.

Nie­daw­no na por­ta­lu Fron​da​.pl poja­wił się skan­da­licz­ny arty­kuł Jerzy Buzek TW Karol”? prze­dru­ko­wa­ny za por­ta­lem pres​sma​nia​.pl. O ile Fron​da​.pl arty­kuł autor­stwa Irka Ceza­re­go Tunie­wi­cza szyb­ko usu­nę­ła, to na tym dru­gim por­ta­lu nadal moż­na go przeczytać.

Publi­ka­cja Tunie­wi­cza, któ­ry jak wyni­ka z jego pro­fi­lu na por­ta­lu spo­łecz­no­ścio­wym pocho­dzi z Gdań­ska a miesz­ka w Toron­to, o rze­ko­mej (bo brak dowo­dów na nią) agen­tu­ral­no­ści Jerze­go Buz­ka opie­ra się na wnio­sku posłów Toma­sza Kar­wow­skie­go oraz Ada­ma Słom­ki z Kon­fe­de­ra­cji Pol­ski Nie­pod­le­głej – Ojczy­zna z 1999 roku do Sądu Lustra­cyj­ne­go. Posło­wie doma­ga­li się lustra­cji ówcze­sne­go pre­mie­ra rzą­du AWS.

Była to reak­cja na decy­zję Bogu­sła­wa Nizień­skie­go, ówcze­sne­go Rzecz­ni­ka Inte­re­su Publicz­ne­go, któ­ry posta­no­wił nie uwzględ­nić wnio­sku. Posta­no­wie­niem z dnia 2 wrze­śnia 1999 r. Sąd Ape­la­cyj­ny w War­sza­wie (sygn. akt V AL 3299) utrzy­mał w mocy posta­no­wie­nie Rzecz­ni­ka Inte­re­su Publicz­ne­go o odmo­wie wystą­pie­nia z wnio­skiem o wsz­czę­cie postę­po­wa­nia lustracyjnego.

W Kata­lo­gu IPN czy­ta­my nastę­pu­ją­ce infor­ma­cje o Jerzym Buzku:

  • Jerzy Buzek wystę­pu­je w aktach SO krypt. Deba­ta” doty­czą­cej I Kra­jo­we­go Zjaz­du Dele­ga­tów NSZZ Soli­dar­ność”. Spra­wa zosta­ła zare­je­stro­wa­na 3.09.1981 pod nr 66477 przez Wydział III Depar­ta­men­tu III‑A (od listo­pa­da 1981 Depar­ta­men­tu V) MSW. Zakoń­czo­no 11.12.1981 i zar­chi­wi­zo­wa­no pod sygn. 2282/IV. Mate­ria­ły zawie­ra­ją m.in.: pla­ny dzia­łań ope­ra­cyj­nych, mel­dun­ki i notat­ki funk­cjo­na­riu­szy SB, ste­no­gra­my z prze­bie­gu obrad, wyka­zy uczest­ni­ków Zjaz­du i oso­bo­wych źró­deł infor­ma­cji. Mat. o sygn. IPN BU 236243 (2282/IV)
  • W dn. 16.11.1981 zare­je­stro­wa­ny pod nr 47524 przez Gru­pę III SB Gli­wi­ce, w dzien­ni­ku reje­stra­cyj­nym jako kate­go­rię zapi­sa­no meld. spraw.” [mel­du­nek spraw­dze­nio­wy?], 17.09.1985 mate­ria­ły prze­kwa­li­fi­ko­wa­no na kwe­stio­na­riusz ewi­den­cyj­ny [KE] o krypt. Nego­cja­tor”. W dn. 08.08.1986 KE prze­ka­za­no do Refe­ra­tu V‑1 RUSW Gli­wi­ce, a następ­nie do Wydz. XI Dep. I MSW. Mate­ria­ły po zwró­ce­niu zosta­ły znisz­czo­ne jako bez­war­to­ścio­we”. Zapis w dzien­ni­ku reje­stra­cyj­nym WUSW Kato­wi­ce, poz. 47524; kar­ta E‑16 z kar­to­te­ki odtwo­rze­nio­wej Biu­ra C” MSW.
  • W dniu 27.08.1986 zare­je­stro­wa­ny pod nr 97987 przez Wydz. XI Dep. I MSW w kate­go­rii zabez­pie­cze­nie. W dniu 09.10.1989 r. – zdję­to z czyn­nej ewi­den­cji ope­ra­cyj­nej z powo­du rezy­gna­cji jed­nost­ki ope­ra­cyj­nej SB. Zapis w dzien­ni­ku reje­stra­cyj­nym MSW, poz. 97987; zapis w ZSKO-88.
  • Brak jakich­kol­wiek infor­ma­cji ope­ra­cyj­nych. Zapis zawie­ra jedy­nie infor­ma­cje o danych per­so­nal­nych i adre­sach zamiesz­ka­nia. Zapis w ZSKO-90.
  • Akta pasz­por­to­we (EAGL 110980, EAGL 54116EAPP 503040). Kar­ta Pz-35 o sygn. arch. EAGL 110980 (poprzed­nia sygn. EAKA 23300) z kar­to­te­ki pasz­por­to­wej Wydz. Pasz­por­tów KWMO/WUSW Kato­wi­ce. Akt pasz­por­to­wych nie odnaleziono.

Kar­wow­ski we wnio­sku (nadal dostęp­ny w Inter­ne­cie) opie­rał się na głów­nie na

infor­ma­cjach prze­ka­za­nych mnie przez świad­ków (zgło­szo­nych for­mal­nie w postę­po­wa­niu lustra­cyj­nym) oraz z danych Wydzia­łu Ope­ra­cyj­ne­go (Kontr­wy­wia­dow­cze­go)”.

Poni­żej frag­men­ty wnio­sku Kar­wow­skie­go (nie­mal toż­sa­me z arty­ku­łem Tuniewicza):

Jerzy Buzek został zwer­bo­wa­ny przez Wywiad Woj­sko­wy PRL w roku 1971 przed wyjaz­dem na sty­pen­dium nauko­we do Wiel­kiej Bry­ta­nii (197172 r. ). Infor­ma­cja na ten temat zawar­ta jest w zacho­wa­nych aktach [ zał. nr 1]. Pierw­szym zada­niem agen­ta było zdo­by­cie dla Ukła­du War­szaw­skie­go naj­now­szych tech­no­lo­gii uty­li­za­cji gazów bojo­wych. Po powro­cie do kra­ju, w koń­cu 1972 roku, Jerzy Buzek zło­żył sto­sow­ny raport. Wobec podej­rze­nia o prze­wer­bo­wa­nie agen­ta przez MI 5 (sio­strza­ne do CIA służ­by bry­tyj­skie) Wywiad PRL zre­zy­gno­wał z uży­cia agen­ta na kie­run­ku państw kapitalistycznych”.

W związ­ku z tym prze­ka­za­no agen­ta do dys­po­zy­cji Służ­by Bez­pie­czeń­stwa [ zał. nr 2]. Uży­ty przez Służ­bę Bez­pie­czeń­stwa po wyda­rze­niach 1976 r (pro­te­sty na uczel­niach) do ope­ra­cji roz­pra­co­wa­nia śro­do­wisk aka­de­mic­kich m.in. w ramach spra­wy obiek­to­wej Poli­tech­ni­ka”. Cho­dzi o Poli­tech­ni­kę Gli­wic­ką. Dzia­ła­nia te koor­dy­no­wał przede wszyst­kim Wydział III KW MO Kato­wi­ce, [zał. Nr. 3. ]. Nagro­dą za efek­tyw­ną pra­cę było umoż­li­wie­nie przy­zna­nia tytu­łu nauko­we­go docen­ta (akta roz­pra­co­wa­nia Docent”).

Jerzy Buzek posia­dał mini­mum 3 tecz­ki” , pierw­szą gdy był roz­pra­co­wy­wa­ny – przy­mu­sza­ny do współ­pra­cy Docent” (?), dru­gą zało­żył Wywiad, trze­cią Służ­ba Bez­pie­czeń­stwa, nada­jąc kryp­to­nim Taj­ny Współ­pra­cow­nik (TW) Karol”. Nato­miast w ramach każ­dej z wymie­nio­nych, wystę­po­wa­ły m.in. tecz­ka per­so­nal­na oraz tecz­ka pra­cy tzw. operacyjna.

Po straj­kach sierp­nio­wych 1980 roku Jerze­go Buz­ka skie­ro­wa­no do Nie­za­leż­ne­go Samo­rząd­ne­go Związ­ku Zawo­do­we­go Soli­dar­ność”. Naj­po­waż­niej­szym suk­ce­sem agen­ta TW Karol” sta­ły się dzia­ła­nia mani­pu­la­cyj­ne pod­czas I‑szego Kra­jo­we­go Zjaz­du Dele­ga­tów NSZZ Soli­dar­ność” w Gdań­sku, gdzie jako współ­pro­wa­dzą­cy obra­dy m.in. dopro­wa­dził do uchwa­le­nia słyn­nej Ode­zwy do Naro­dów Euro­py Środ­ko­wo- Wschod­niej. Celem auto­rów z komu­ni­stycz­ne­go Mini­ster­stwa Spraw Wewnętrz­nych PRL była pro­wo­ka­cja i uzy­ska­nie bez­po­śred­niej pomo­cy (z inter­wen­cją zbroj­ną włącz­nie) od ZSRR, zanie­po­ko­jo­ne­go roz­sze­rza­niem się wol­no­ścio­wej zara­zy” na inne kra­je socjalistyczne.

Agent otrzy­mał za to zada­nie wyso­ką nagro­dę finan­so­wą, [zał. nr 4]. W 1985 pod­pi­sał kolej­ny waż­ny doku­ment zło­żo­ny w tecz­ce ope­ra­cyj­nej TW Karol” [zał. nr 5] .

Cha­rak­te­ry­stycz­ną rolę Jerzy Buzek odgry­wa w aresz­to­wa­niu przy­wód­ców Ślą­skie­go pod­zie­mia soli­dar­no­ścio­we­go. Pozna­je wyjąt­ko­wo lokal, w któ­rym ukry­wa się Tade­usz Jedy­nak. Wkrót­ce zosta­je w nim aresz­to­wa­ny ten­że lider władz regio­nal­nych i krajowych..

Następ­nie Jerzy Buzek pozna­je miesz­ka­nie, w któ­rym ukry­wa się następ­ny szef regio­nal­nych struk­tur Soli­dar­no­ści”- Jan Andrzej Gór­ny. Po kil­ku godzi­nach lokal okrą­ża ogrom­na licz­ba samo­cho­dów SB oraz cywil­nych i mun­du­ro­wych funk­cjo­na­riu­szy służb bez­pie­czeń­stwa PRL. Poszu­ki­wa­ne­go przez 7 lat listem goń­czym Pro­ku­ra­tu­ry Woj­sko­wej czo­ło­we­go dzia­ła­cza pod­ziem­nych struk­tur, w tym Komi­sji Kra­jo­wej NSZZ Soli­dar­ność” aresz­to­wa­no… bez rewi­zji lokalu !

Jerzy Buzek nie­zau­wa­żo­ny, z tor­bą peł­na związ­ko­wych pie­nię­dzy, bez kło­po­tu opusz­cza po kwa­dran­sie kocioł”. Nie zna­ny jest w dzie­jach pod­zie­mia przy­pa­dek (a tym bar­dziej na czer­wo­nym” Ślą­sku), by przy tak waż­nym aresz­to­wa­niu Służ­ba Bez­pie­czeń­stwa nie doko­ny­wa­ła grun­tow­nej rewi­zji i zabez­pie­cze­nia” lokalu.

Jedy­nym, któ­ry sko­rzy­stał na powyż­szych aresz­to­wa­niach był Jerzy Buzek, któ­ry jako >dorad­ca< zaczął nie­for­mal­nie” repre­zen­to­wać Gór­ny Śląsk w pra­cach kra­jo­we­go kie­row­nic­twa (TKK) Soli­dar­no­ści”. Było to moż­li­we, gdyż SB nie dopu­ści­ła do wyło­nie­nia kolej­ne­go przy­wód­cy regio­nal­nej NSZZ Soli­dar­ność”.

Dotych­cza­so­wa odmo­wa prze­słu­cha­nia w pro­ce­sie lustra­cyj­nym Tade­usza Jedy­na­ka, przy­wód­cy pod­ziem­nej S” przez powo­ła­nie się na opi­nię J.A. Gór­ne­go jest kom­plet­nie absur­dal­ne (str. 7 Posta­no­wie­nia Rzecz­ni­ka). W tej spra­wie nie oce­nia­my wię­zi przy­ja­ciel­skich czy też jaw­nych współ­pra­cow­ni­ków Moskwy (Mil­ler, Olek­sy itp.) ale utaj­nio­nych przed nami (dzia­ła­cza­mi demo­kra­tycz­nej opo­zy­cji) taj­nych współ­pra­cow­ni­kach służb specjalnych.

[…] Akta roz­pra­co­wa­nia i aresz­to­wa­nia J.A. Gór­ne­go zacho­wa­ły się i potwier­dza­ją rolę jaką ode­grał TW Karol”. Nie­zbęd­ne jest ich dogłęb­ne zwe­ry­fi­ko­wa­nie przez Sąd Lustra­cyj­ny na opi­sa­ną oko­licz­ność [ świa­dek z MSW III RP odn. Nr 6].

Za powyż­sze zasłu­gi oraz prze­ka­za­nie doku­men­tów władz pod­ziem­nej Soli­dar­no­ści” agent TW Karol” otrzy­mał od Służ­by Bez­pie­czeń­stwa 7000 USD (Rów­no­war­tość ówcze­snych ok. 350 pen­sji!) [zał. nr 7].

Co naj­cie­kaw­sze, Jerzy Buzek nigdy nie został aresz­to­wa­ny czy nawet inter­no­wa­ny, choć już od roku 1981 z racji jaw­nej dzia­łal­no­ści w legal­nej NSZZ Soli­dar­ność”, był dosko­na­le zna­ny Służ­bie Bez­pie­czeń­stwa. Mało tego, wie­lo­krot­nie (10 razy) wyjeż­dżał do kra­jów kapi­ta­li­stycz­nych. Jest to rów­nież wypa­dek wśród dzia­ła­czy opo­zy­cji bez pre­ce­den­su. Tym bar­dziej, że na Ślą­sku sza­lał naj­więk­szy komu­ni­stycz­ny ter­ror. Eks­tre­mie” pasz­port cza­sa­mi wrę­cza­no, owszem, ale z pie­cząt­ką: bez pra­wa powro­tu do PRL.

Spra­wa wybu­chła ponow­nie pod­czas Regio­nal­ne­go Zjaz­du Soli­dar­no­ści” Ślą­sko-Dąbrow­skiej, gdzie Wice­prze­wod­ni­czą­cy Zarzą­du Regio­nu Zbi­gniew Mar­ty­no­wicz zarzu­cił publicz­nie J. Buz­ko­wi współ­pra­cę z SB.”

Tyle Kar­wow­ski. Wydział XI Depar­ta­men­tu I zaj­mo­wał się zwal­cza­niem dywer­sji ide­olo­gicz­nej” – czy­li w latach 80. tak­że Soli­dar­no­ści” i jej zagra­nicz­nych struk­tur. W latach 198599 naczel­ni­kiem tegoż wydzia­łu był Alek­san­der Makowski.

Dzia­ła­cze pod­zie­mia z Gli­wic twier­dzą zgod­nie, że kon­spi­ra­cyj­nym pseu­do­ni­mem Buz­ka był Karol”. To jego dru­gie imię. Nic nie wspo­mi­na­ją o podej­rze­niach wobec Buzka.

Jerzy Buzek w maju 1987 r. z przy­czyn oso­bi­stych wyco­fał się z dzia­łal­no­ści w pod­zie­miu. Wio­sną 1985 roku leka­rze zdia­gno­zo­wa­li u Aga­ty Buzek nowo­twór, ziar­ni­cę zło­śli­wą. Buz­ko­wie roz­po­czę­li wal­kę o życie dziec­ka. - Przez czte­ry lata żyli­śmy na skra­ju wytrzy­ma­ło­ści psy­chicz­nej – mówi­ła w repor­ta­żu w Pol­ska The Times ówcze­sna żona Buz­ka – Lud­gar­da. Ostat­ni zabieg i che­mio­te­ra­pia zakoń­czy­ły się wio­sną 1989 roku.

Nie­wy­klu­czo­ne, że warun­kiem wyda­nia pasz­por­tu dla Buz­ka, aby cór­ka mogła wyje­chać na lecze­nie do RFN, było wła­śnie wyco­fa­nie się przez nie­go z dzia­łal­no­ści opo­zy­cyj­nej. Czy taki szan­taż był? Tego nie wia­do­mo, bo Buzek o tym nigdy nie mówił.

W listo­pa­dzie 1987 r. w skład nowo powsta­łej Kra­jo­wej Komi­sji Wyko­naw­czej jako przed­sta­wi­ciel regio­nu ślą­sko-dąbrow­skie­go wszedł Jan A. Gór­ny, któ­ry jed­nak szyb­ko, bo już 19 listo­pa­da został zatrzy­ma­ny w tym kotle”, o któ­rym wspo­mi­na Karwowski.

W Ency­klo­pe­dii Soli­dar­no­ści może­my prze­czy­tać o dal­szych losach Jana A. Górnego:

19 listo­pa­da 1987 r. zatrzy­ma­ny, 21 listo­pa­da 1987 r. aresz­to­wa­ny na 3 mies. pod zarzu­tem nie­pła­ce­nia ali­men­tów, prze­trzy­my­wa­ny w Aresz­cie Śled­czym w Kato­wi­cach, ska­za­ny przez Kole­gium ds. Wykro­czeń w Gli­wi­cach na karę wyso­kiej grzyw­ny, a 25 stycz­nia 1988 r. przez Sąd Rejo­no­wy w Dąbro­wie Gór­ni­czej na 4 lata więzienia”. 

Zatem Gór­ny led­wo co został powo­ła­ny w skład KKW, to SB go zatrzy­ma­ła i sku­tecz­nie wyeli­mi­no­wa­ła z dzia­łal­no­ści opozycyjnej.

Gór­ny po 1989 roku znik­nął z życia publicz­ne­go. Zajął się biz­ne­sem, ale to inna bajka.

Nadal nie wyja­śnio­na do koń­ca jest spra­wa agen­ta Oris”, któ­ry roz­pra­co­wy­wał gli­wic­ką opo­zy­cję. Według moich infor­ma­cji był to agent nie bez­pie­ki, ale kontr­wy­wia­du wojskowego.

Arty­kuł opu­bli­ko­wa­ny na por­ta­lu wpo​li​ty​ce​.pl